Od dawna szukałam przepisu na ciasto drożdżowe, które pozostanie wilgotne następnego dnia, nie będzie się tak szybko starzało. No bo jak rozegrać Wielkanoc, żeby na stole świątecznym w niedzielę babka nie była tylko ozdobą, ale też wyczekiwaną słodkością?
No i właśnie. U Liski znalazłam przepis na babkę zaparzaną, która charakteryzuje się nieco większą pracochłonnością, za to oferuje ciasto, jakiego szukałam. Wilgotne, delikatne. Po prostu babka idealna dla mnie. W czasie pieczenia sporo urosła, a potem spektakularnie opadła - wpłynęło to nieco na wygląd (na smak zupełnie nie), ale ponieważ babki stawia się na czubku, to nie przejmowałam się tym :)
Przygotowujemy:
500 g mąki pszennej
300 ml mleka
30 g świeżych drożdży
5 żółtek
150 g drobnego cukru
50 g rodzynków
cukier z prawdziwą wanilią
100 g masła
Podaję przepis za oryginalnym:
Piekarnik nagrzewamy do 100 stopni i wstawiamy do niego miskę z mąką, żeby się zagrzała. Mleko zagotowujemy. 150 g mąki wsypujemy do miski i powoli wlewamy mleko, intensywnie mieszając masę do gładkości. Odstawiamy do ostygnięcia. Drożdże zasypujemy łyżką cukru, rozcieramy i odstawiamy. Kiedy mąka z mlekiem osiągnie temperaturę pokojową, wlewamy drożdże, dokładnie wyrabiamy i odstawiamy do wyrośnięcia (około pół godziny). Żółtka ucieramy z cukrem do białości, dodajemy cukier z wanilią. Dodajemy do rozczynu i dobrze wyrabiamy. Powoli wlewamy roztopione i ostudzone masło i resztę mąki oraz wcześniej namoczone, osączone i obtoczone w mące rodzynki. Ciasto powinno być dosyć luźne i mieć dużo pęcherzyków powietrza. Jeśli nie jest - należy dodać nieco więcej ciepłego mleka (ja dolałam pół kubka). Dwie formy babkowe smarujemy masłem i sypiemy mąką. Wlewamy do nich ciasto - powinno sięgać 1/3 wysokości formy - jeszcze mocno urośnie. Ja robiłam z podwójnej proporcji, wyszły dwie duże baby, dwie średnie babki (jedna z nich na zdjęciu) oraz sześć mini babeczek. Przykrywamy formy ściereczką. Odstawiamy do wyrośnięcia - ciasto musi podwoić objętość. Zajmuje to 1-2 godziny.
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Pieczemy godzinę, po ok. 45 minutach sprawdzamy patyczkiem stopień upieczenia ciasta. Upieczone babki wyciągamy z formy dopiero po ostudzeniu. Można polukrować lub posypać cukrem pudrem.
Co tu wpłynęło na wygląd, jest perfekt :-)
OdpowiedzUsuńJakie to miłe :) dziękuję. Ale jednak popracuję nad tym, żeby następnym razem nie opadła :)
UsuńOpadła, bo ciasto było nieco zbyt rzadkie. Pieke te babę od 1980 roku tj. od czasu gdy kupilam książkę kucharską "W staropolskiej kuchni" i tam znalazlam przepis na zaparzaną babę - prawie taki sam, ale baba jest na 12 żółtkach i ciasto jest gęste - wyrabia go ręcznie mój mąż. Ja dodaję jeszcze sypkiego cynamonu, ale w nastepujący sposób: wykładam część/połowę ciasta do formy i mocno sypię cynamonem, a potem daję drugą część ciasta i zostawiam do wyrośnięcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kurcze,zawsze mam problem ile dac drozdzy mam tylko instant .czy 2 saszetki po 7 g nie bedzie za duzo ? Mysle ze z taka zaparzana maka babka musi byc bardzo dobra
OdpowiedzUsuńHej, myślę, że będzie w sam raz :) nigdy nie robiłam tej babki z suchymi, ale zawsze przeliczam świeże na suche, dzieląc ilośc na pół i to działa :)
Usuń