Brat wciąż jest weganinem :) Ja zatem wciąż piekę mu ciasta, wymyślam nowe, w zasadzie wszystko dorzucam na oko, ważę składniki tylko na potrzeby zapisania receptury na blogu. Ale muszę tu dodać istotną uwagę. Brat zmył mi ostatnio głowę, że nie powinnam mu piec ciast poprzedniego dnia przed spotkaniem, bo najlepsze są po paru dniach, a po tygodniu bajka... A jak mu wręczam w niedzielę ciasto upieczone w sobotę, to większość Brat zjada, zanim ciasto nabierze odpowiedniej mocy. Powiem Bratu weganinowi, żeby ćwiczył silną wolę, ale faktycznie ciasta wegańskie mają w sobie coś takiego magicznego, że starzeją się z urokiem i godnością.Z biegiem dni stają się bardziej lepkie, cięższe, takie jakby ciągnąco-karmelowe. Pyszne. Nie wiem, na czym to polega, ale fakt jest faktem. Zatem, drodzy weganie, ciasta dla gości pieczemy parę dni wcześniej, a potem bierzemy na wstrzymanie. Amen.
Przygotowujemy:
110 g maki pszennej
60 g maki kukurydzianej
110 g cukru trzcinowego
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki kakao
1 dojrzały, rozgnieciony banan
2 łyżki musu jabłkowego
1/2 szklanki oleju
1/2 szklanki wody
2 łyżeczki ekstraktu kawowego lub 2 łyżki bardzo mocnego naparu z kawy
2 łyżki kawy rozpuszczalnej na wierzch (opcjonalnie)
Rozgrzewamy piekarnik do temperatury 180 stopni. Wszystkie składniki suche: obie mąki, cukier, proszek do pieczenia i kakao mieszamy w jednej misce. W drugiej rozgniatamy widelcem banana, dokładamy mus jabłkowy i dokładnie roztrzepujemy owoce z pozostałym składnikami mokrymi: olejem, wodą, kawą. Wylewamy ciasto do prostokątnej foremki (u mnie 30 x 19 cm) natłuszczonej i wysypanej mąką lub kaszą manną. Posypujemy po wierzchu niewielką ilością kawy rozpuszczalnej w granulkach, jeśli chcemy uwolnić dodatkowe aromaty kawowe :) Pieczemy 35-45 minut, do suchego patyczka. I, przypomnę raz jeszcze, odstawiamy pod przykryciem szczelnym i nieprzezroczystym, żeby nie kusiło, na parę dni :)
Oj, upiekę Cię:)
OdpowiedzUsuń:) :) :)
Usuńfajne są ciasta, które mogą poleżeć i zyskują na mocy :-)))
OdpowiedzUsuńfajne, tym bardziej, że te wegańskie tej mocy na początku za bardzo nie mają, a potem... są coraz lepsze :)
UsuńHmm, to chyba muszę zacząć piec wegańskie ciasta, bo te zwykłe się z godnością raczej nie starzeją, a całej blaszki to my w stanie zjeść nie jesteśmy tak od razu... ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kawę, więc to pewnie by mi bardzo smakowało :)
:) spróbuj, Gin, mi bardzo smakuje, polecam też złote ciasto, on też się pięknie, tfu, pysznie starzeje :)http://upieczmnie.blogspot.com/2012/06/boskie-zote-ciasto-golden-syrup-cake.html
UsuńA można pominąc mus jabłkowy ?
OdpowiedzUsuńErvisha, myślę, że tak, może dodaj więcej banana lub inny dżem. Mus jabłkowy ma w tym cieście właściwości wiążące, zamiast jajek, ale można eksperymentować z innymi zamiennikami :)
Usuń