Brat, zachwycony poprzednią próbą wegańską, zażyczył sobie na imieniny kolejne ciasto, tym razem bardziej czekoladowe. Jeśli to będzie za mało czekoladowe, następnym razem zrobię brownie wegańskie - tak, tak, da się i podobno pyszne - a jeśli i to nie wystarczy, pójdę z tabliczką gorzkiej czekolady :) Moim zdaniem ciasto, które dzisiaj upiekłam, jest tak czekoladowe, że aż trudno sobie wyobrazić czekoladowsze :) ale oczywiście jeszcze wszystko przede mną :)
Przygotowujemy:
1 szklanka mąki pszennej białej
1 szklanka mąki pszennej razowej
1/2 szklanki mąki kukurydzianej
1 łyżka sody oczyszczonej
1 szklanka cukru trzcinowego
1-2 łyżki ciemnego kakao
3 łyżki musu jabłkowego
1 szklanka mleka sojowego (u mnie czekoladowe)
1/3 szklanki wody
1/2 szklanki oleju
100 g gorzkiej czekolady
Rozgrzewamy piekarnik do temperatury 180 stopni. Smarujemy formę tłuszczem i wysypujemy cieniutko gorzkim kakao lub mąką, jeśli nie przeszkadzają nam potem białe ślady na cieście. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej z łyżeczką oleju, mieszamy i odstawiamy do wystudzenia. Resztę składników dokładnie miksujemy. Jeśli chcemy uzyskać bardziej widoczny efekt marmurkowy, dodajemy 1 łyżkę ciemnego kakao, nie dwie. Z uzyskanej masy odlewamy około szklankę, resztę przekładamy do foremki - u mnie prostokątna 20 x 25 cm. Odłożone ciasto mieszamy dobrze z rozpuszczoną czekoladą, wykładamy po łyżeczce na wierzch jaśniejszego ciasta i patyczkiem robimy artystyczne zawijaski. U mnie niestety są prawie niewidoczne, bo ciasto podczas pieczenia mocno ściemniało i różnice kolorystyczne między obiema warstwami nieco się zatarły, choć widać, że góra jest troszkę ciemniejsza. Przy kolejnej próbie zrobię lepiej widoczny marmurek i wstawię zdjęcia. Wkładamy do pieca i pieczemy 40-50 minut, do suchego patyczka. Ciasto jest bosko czekoladowe, wilgotne i sprężyste. Kto by pomyślał, no no no... :)
Świetne. Widać, że wegańskie wypieki dają radę :)
OdpowiedzUsuńA czekolada jest wegańska?
OdpowiedzUsuńTak, jeśli bez mleka - moja była.
UsuńPiecze się :) Mam nadzieję, że nie wyjdzie zakalec, bo ta masa z czekoladą strasznie gęsta wyszła... Póki co pachnie bosko :)
OdpowiedzUsuńWyszło, tylko trochę suche, no i ta czekoladowa masa oddziela się po upieczeniu od reszty :/ Moja wina, mogłam rozrzedzić bardziej, no ale mądry Polak... W każdym razie przepis zapisuję i zrobię na 100% ponownie, ale już chyba jako bez rozdzielania, wleję tą czekoladę do ciasta i tyle :))) I chyba wiśnie dodam mrożone - nie opadnie/nie zrobi się zakalec?
UsuńIwona, mi to ciasto za każdym razem trochę inaczej wychodzi, a suche przestaje być po dwóch dniach :) jeśli chodzi o owoce, jak najbardziej - tylko wtedy piekę dłużej w temperaturze 150 stopni, nigdy nie zrobił mi się zakalec. Popróbuj :) Udanych wypieków!
Usuń